Zostanie on przedstawiony w serii czterech artykułów, poświęconych kolejno: bilansowi otwarcia – tzn. sytuacji zastanej w chwili przejmowania rządów w 2015 r., dynamice sytuacji międzynarodowej w latach 2015-2017, bilansowi dokonań z lat 2015-2017 z rozbiciem na politykę wschodnią i zachodnią oraz liście wyzwań wciąż stojących przed Polską w dziedzinie polityki zagranicznej. Oceniając pracę MSZ RP, należy pamiętać, że nie tylko ono wpływa na kształt polskiej polityki zagranicznej. Na jej atmosferę oddziałują także prezydent RP Andrzej Duda oraz Sejm i Senat – te ostatnie przyjmując uchwały i deklaracje oraz poprzez aktywność zagraniczną parlamentarzystów. Z konstytucji wynika zaś, że to ministrowie odpowiadają przed parlamentem i są przezeń kontrolowani, a nie odwrotnie. Kwestie mniejszościowe, imigracyjne, reakcja na incydenty na terytorium RP, współpraca wojskowa itp. należą z kolei do kompetencji innych resortów (MSWiA, MON), choć wpływają na relacje międzynarodowe, a zatem na uwarunkowania pracy MSZ-etu.
Bilans otwarcia
Punkt startu polskiej polityki zagranicznej w roku 2015 był bardzo niski. Rzeczpospolita pod rządami PO-PSL, po złożeniu, a następnie złamaniu obietnicy solidarności z Grupą Wyszehradzką (V4) w kwestii wspólnego stanowiska w odniesieniu do kryzysu imigracyjnego, była izolowana w regionie. Relacje z Ukrainą systematycznie wychładzano od 2008 r., czy to poprzez uznanie niezależności Kosowa wbrew opinii prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz wbrew prośbom Kijowa i Tbilisi, obawiających się (jak się okazało słusznie) wykorzystania tego precedensu przez Rosję, czy to poprzez ocieplanie relacji z Rosją w okresie rosyjsko-ukraińskich „wojen gazowych”. W 2014 r. określiły je postawy ministra Radosława Sikorskiego, namawiającego Majdan do kapitulacji, i premier Ewy Kopacz wzywającej do „schowania się z dziećmi w domu”. Dyplomatyczne relacje polsko-rosyjskie zdefiniowała uległość po Smoleńsku, symbolizowana przez „wykład” ministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa na dorocznej naradzie ambasadorów polskich (2.09.2010 r.), później zaś szeroko ogłaszana przez rząd PO-PSL, przyjęta przez Polskę zasada „niewychodzenia przed szereg” w obliczu rosyjskiej agresji na Krymie i Donbasie. Obrazu sytuacji na kierunku rosyjskim dopełniała współpraca Służby Kontrwywiadu Wojskowego z FSB (następczynią KGB), trwająca na bazie tajnej umowy od 2010 r., a dopełniona podpisaniem kolejnej umowy w roku 2013. Kontakty z Litwą były zamrożone. Minister Sikorski, tak potulny wobec mocarstw, demonstrował własną potęgę wobec Wilna, ale zamiast rozwiązywać sprawy sporne w relacjach polsko-litewskich, ograniczał się do gromkich połajanek. Podjętej przez niego nieudolnej próbie ocieplenia relacji z Białorusią towarzyszyła z kolei kompromitacja w postaci dostarczenia przez polską prokuraturę władzom Białorusi w 2012 r. dokumentów dotyczących białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Został on na ich podstawie skazany na 4,5 roku więzienia. Jakby tego było mało, wkrótce po tym kierowane przez Sikorskiego MSZ, w kopertach z własnym logo, wysłało do ok. 30 białoruskich opozycjonistów deklaracje podatkowe PIT z kwotami, jakie otrzymali oni od polskiej dyplomacji. Skutkowało to dekonspiracją ich kontaktów z Polską.
Rzekomo silni
Warszawski szczyt Partnerstwa Wschodniego (29–30.09.2011 r.) zignorowany został przez wszystkich przywódców dużych państw UE z wyjątkiem kanclerz Merkel i czekającego już na pewną klęskę wyborczą, ustępującego z funkcji premiera Hiszpanii José Luisa Zapatero. Na zakończenie szczytu wszystkie państwa partnerskie od-mówiły podpisania przygotowanej przez dyplomację polską rezolucji końcowej. Pozycję Polski w UE obrazowały dokonana pod naciskiem Francji na przełomie lat 2011 i 2012 (w ramach negocjacji paktu fiskalnego) odmowa przyznania Polsce miejsca stałego obserwatora na szczytach Eurogrupy, mimo próśb Warszawy i zadeklarowania przez premiera Tuska 6,27 mld euro na fundusz stabilizacyjny tej waluty, oraz odmowa zaproszenia RP do rozmów „przy stoliku ukraińskim” na szczycie ASEM w Mediolanie (16–17.10.2014 r.), mimo że minister Grzegorz Schetyna publicznie deklarował obecność tam Polski jako cel swoich zabiegów. Brak konsultacji z Warszawą w chwili podpisywania francusko-rosyjskiego kontraktu na mistrale (2010) i niemiecko-rosyjskiego na budowę przez Rheinmetal Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Mulino pod Niżnym Nowogrodem (czerwiec 2011), nie mówiąc już o projekcie Nord Stream 2 oraz braku uwzględniania postulatów polskich w kwestii polityki energetycznej i klimatycznej, dopełniały obrazu rzekomo „silnej pozycji Polski w UE” i „współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego”. Sabotowanie przez ministra Sikorskiego rozmów o amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce (odmowa ratyfikacji podpisanego już porozumienia w tej sprawie, oprotestowana wówczas przez obecnego szefa MSZ-etu) na długie lata określiło stan obecności wojskowej USA w naszym kraju, zmieniony dopiero w wyniku decyzji warszawskiego szczytu NATO w 2016 r. Solidaryzowanie się z Niemcami w krytyce operacji francusko-brytyjskiej, a potem NATO-wskiej w Libii, zerwało z tradycją opierania polityki bezpieczeństwa na silnych związkach z USA. Bierności na arenie międzynarodowej towarzyszyło zwijanie sieci polskich przedstawicielstw dyplomatycznych. W okresie rządów PO-PSL likwidacji uległo 39 polskich ambasad i konsulatów generalnych.
Wnioski
Punkt startu w 2015 r. był wyjątkowo niski. Prestiż Polski jako samodzielnego podmiotu decyzyjnego, o którego pozycję warto byłoby zabiegać lub się z nią solidaryzować, nie istniał. Polska izolowana była od swoich sąsiadów w regionie i dobrowolnie przyjęła pozycję klienta Niemiec. Personalizacja celów polskiej polityki zagranicznej – tzn. zabieganie o stanowiska w strukturach międzynarodowych dla prominentnych polityków obozu PO-PSL – skutkowało niezbędną dla osiągnięcia tego celu uległością tak wobec Berlina, jak i Moskwy, z którą rozdające karty w instytucjach UE Niemcy i Francja chciały budować strategiczne „partnerstwo dla modernizacji”.
*Kolejna część (dynamika sytuacji międzynarodowej w dwuleciu rządów PiS-u) już w przyszły wtorek. Tytuł pochodzi od redakcji.