Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
16.03.2022 10:00

W obronie narodu

W ciągu ostatnich 8 lat, mieszkając w Warszawie, spotkałem wielu Ukraińców. Często z nimi rozmawiałem i zastanawiała mnie ich głęboka krytyka własnego państwa. Pamiętam, jak jeden z kierowców taksówki opowiadał o tym, że Ukraina nie radzi już sobie nawet z hodowlą świń. – Nie ma do czego wracać – mówiło wielu.

Jednak gdy przyszło co do czego, to 80 tys. mężczyzn nie wahało się, by przekroczyć granicę i walczyć. Co ich do tego pchnęło? Czy byli coś winni państwu i tamtejszym elitom, które porzucały ich wielokrotnie po upadku ZSRS? Walczą o interesy oligarchów i ich skorumpowanych układów? Nie. Myślę, że chodzi o coś, o czym Europa stara się zapomnieć. Naród. Sir Roger Scruton mówił kilka lat temu, że to właśnie naród jest źródłem tworzenia się ponadpolitycznej lojalności obywateli wobec państwa. Dziś widać, że miał rację. Ukraińcy mogliby znaleźć setki wymówek, aby nie bronić Kijowa i innych miast. Coś jednak sprawia, że przelewają własną krew. Nie są to raczej pieniądze i wygodne życie, lecz uniwersalne wartości. Boję się, że Polacy dziś nie zdaliby tego egzaminu tak jak Ukraina. 30 lat walki z pojęciami „naród” i „patriotyzm” odcisnęło już swoje piętno. Chciałbym się mylić.