Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Andrzej Duda podpisał budżet na 2025 r. oraz przesłał część przepisów do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej • • •

Ukraina nie przegra wojny, Polska z kluczową rolą na flance wschodniej

Takie wnioski – w największym skrócie – płyną z wizyt prezydenta Stanów Zjednoczonych tuż przed pierwszą rocznicą wojny w Ukrainie i oczywiście w Warszawie. Lider amerykańskiego państwa wysłał jasny i bardzo prosty sygnał w kierunku kremlowskich organizatorów ludobójstwa za naszą wschodnią granicą: zostaniecie pokonani, zostaniecie osądzeni, a jeśli przyjdzie wam do głowy atak na któreś z państw Paktu Północnoatlantyckiego, to bezapelacyjnie dostaniecie baty. I to jest bardzo dobra wiadomość.

Tak jasna deklaracja jest zobowiązaniem nie tylko samego Joego Bidena, lecz po prostu całego Waszyngtonu, ktokolwiek by w nim sprawował władzę. Między wierszami prezydent USA dał do zrozumienia, iż nie jest tak, że w wojnie na Ukrainie wszystko co najgorsze jest już za nami. Nasi wschodni sąsiedzi będą musieli stawić czoła kolejnym falom ataków Rosjan. Wygląda na to, że będą mieli czym walczyć, ale determinacji nie może im zabraknąć. Prezydent Biden w imieniu całego zachodniego świata zadeklarował konsekwencję i nieustępliwość w pomocy, jednak Ukraińcy nie mogą odstawić nogi. I powiedzmy szczerze – nic nie wskazuje na to, by ich morale w jakimkolwiek stopniu się obniżało.

Co taka postawa najpotężniejszego państwa świata oznacza dla Polski? Po pierwsze, amerykański lider złożył zobowiązanie w naszej stolicy. U nas padły te historyczne słowa. Po drugie, jedyna skuteczna pomoc dla Kijowa musi być przekazywana z naszego terytorium. Jesteśmy zatem kluczowi w tym arcyważnym dla bezpieczeństwa świata procesie i widać gołym okiem, że potrafimy wykorzystać tę sytuację we wszelkich wymiarach. Organizujemy ją sprawnie, jesteśmy jej ambasadorem, nadajemy ton innym, przełamujemy lęki i niechęci, które zgłaszają ci, którzy jeszcze do tej pory niepodzielnie rządzili europejską polityką. Jesteśmy na szczycie, bo rozumiemy, z kim i z czym mamy do czynienia, rozumiemy Rosję lepiej niż kto inny i potrafimy przewidywać jej działania z dużym wyprzedzeniem. Polacy po prostu umieją czytać Rosjan. Mamy w tym gigantyczne doświadczenie.

Na łamach tego numeru naszego miesięcznika Piotr Lisiewicz przypomina sylwetkę Henryka Józewskiego. Przypomina – bo wybitny znawca Moskwy, orędownik współpracy polsko-ukraińskiej – był wielokrotnie prezentowany naszym Czytelnikom. Józewski – współpracownik Marszałka, wiceminister w rządzie Petlury, który zwykł nazywać siebie mężem zaufania Polski i Ukrainy – nie miał wątpliwości, iż silny sojusz między Warszawą a Kijowem to najlepszy stabilizator sytuacji w naszej części kontynentu. Dziś koncepcje Józewskiego i rzecz jasna samego Piłsudskiego stają się nie tylko aktualne, lecz także bardziej możliwe do wcielenia w życie niż kiedykolwiek wcześniej. Polacy i Ukraińcy, wspierani przez Bałtów i USA, mają wielką szansę zrealizować to, co nie wyszło w czasie wojny z bolszewikami – pokonać Rosję, dać szansę na stabilny byt niepodległemu państwu ukraińskiemu i skorzystać na synergii naszych potencjałów. Oby się udało.


Tekst pochodzi z najnowszego numeru „Nowego Państwa”. W sprzedaży od 1 marca
 

Podpis, autor, źródło, licencja

 

 



Źródło: Nowe Państwo

Katarzyna Gójska