Argumentacja jest żałosna – bo to zaszkodzi niemieckiemu przemysłowi i ukraińskim uchodźcom. Niemcy wciąż zgrywają wielkie mocarstwo (choć praktycznie nie mają armii), a tak naprawdę są krajem wyizolowanym, odklejonym od rzeczywistości. Trzymają się swojego prorosyjskiego wyboru niczym pijany płotu i kompletnie nie rozumieją, że cały cywilizowany świat na przemian oburza się na nich i się z nich śmieje. Podobnie z Francją. Macron robi poważne miny, opowiada jakieś dyrdymały, dzwoniąc do Putina, obraża Polskę, a jego kontrkandydatka „oddaje” po raz kolejny Krym Rosji i chce wystąpić z NATO. Francuski elektorat wyraźnie to bawi, ale nie zdaje sobie sprawy, że poza ich krajem również wygląda to żałośnie i Francja traci resztki powagi i wizerunku. Francja i Niemcy – to zasadniczo kraje skompromitowane i będzie to miało ogromne konsekwencje.