Prawnicy ze środowiska „kasty” uznali to za zdradę, bo według nich Wesołowski sędzią nie jest. Tusk najwyraźniej przestraszył się tej grupy i „wycofał” podpis, choć prawo na takie działania nie pozwala. Nie każdy z sympatyzujących z premierem prawników jest gotów, by tak daleko idące naruszenie prawa autoryzować, a to pokazuje, że nawet dla części swojego środowiska szef KO posunął się za daleko. W chórze autorytetów i mediów salonu III RP pojawiają się liczne rozterki. Z tej drogi trudno premierowi zawrócić, a na jej finiszu może czekać postawienie przed Trybunałem Stanu.