O co chodziło Tuskowi w debacie?
Chodziło „tylko” o rozbicie sposobu myślenia u racjonalnego człowieka. O przedstawienie alternatywy dla posługiwania się rozumem. To może być atrakcją dla ludzi politycznie i refleksyjnie rozleniwionych. Temu służy „postprawda”, której rzecznikiem jest szef Platformy Obywatelskiej. Synonimem zwycięstwa dla tych ludzi jest to, by zostały zanegowanie kryteria ludzkiego myślenia. I w ślad za tym, by nastąpiło subiektywne „unieważnienie” rzeczywistości.
W debacie TVP zaprezentowany został w całej okazałości produkt laboratoryjnego doświadczenia: próby rozpuszczania tego, co jest - co każdy widzi, poznaje, doświadcza - na rzecz tego, czego nie ma. Zamiast tego, słyszeliśmy, co „powinno być” lub "chcę, żeby było”. Ten swoisty szamanizm jest dziś elementem psychotechniki - opracowuje się go naukowo, socjotechnicznie. Likwiduje on wszelką relację z drugim człowiekiem. Jego celem jest, by patrzeć a nie widzieć, słuchać a nie słyszeć. Pozostawać w świecie iluzji.
Specprawda jest groźna
Jeszcze niedawno byliśmy skłonni nazywać igraszki przedwyborcze słowem „show”. Diś jest to już klasyczny eksperyment nowoczesnej psychologii. Strzeżmy się naukowców, speców od „postprawdy”. Są o wiele niebezpieczniejsi niż pan Donald z jego zabawnymi groźnymi minami.