Służby boją się korzystać z dostępnych narzędzi, ponieważ nikt nie chce narazić się na „rozliczenia”, jakie dzisiejsza władza funduje poprzednikom w zemście za legalne, ale uderzające w przestępców działania. Do bandziorów z importu za chwilę dołączą groźni przestępcy, których wyroki w imię politycznego interesu są już niemal taśmowo unieważniane w ramach sędziowskiej dintojry. W kolejce czekają nowi przybysze, przysłani tu w ramach przymusowej relokacji. Czytamy, że będą dostawać od państwa więcej niż choćby emeryci. A pieniędzy nie ma dziś przecież dla nikogo, również w służbie zdrowia. Do jakiej społecznej emocji doprowadzi zderzenie się tych trzech żywiołów? Liberałowie w imię swoich obsesji gotowi są zafundować nam koszmar, lecz chyba nie zdają sobie sprawy, że i dla nich przebudzenie będzie bolesne.