Jednak są też nominacje niezrozumiałe. I tak nie mam pojęcia, czym zasłużyła się dla polskich spraw wewnętrznych i administracji Elżbieta Witek, że to jej postanowiono powierzyć MSWiA. Zwyczajnie nie znajduję w życiorysie pani minister żadnych wskazówek do rozwiązania tej zagadki. Trudno mi sobie wyobrazić, jak będzie zarządzać policją i całym segmentem państwowej machiny, gdzie minister jest więcej niż na przedmieściach Doniecka (pokazał to choćby strajk policjantów, kiedy funkcjonariusze masowo zapadali na „psią grypę”, przechodząc na wątpliwej wiarygodności L4). I nie przekonują mnie teorie, że ta nominacja to jedynie na przeczekanie do wyborów, prędzej uwierzę, że nowa szefowa MSWiA ma jakieś nieodkryte jeszcze przed szerszą publicznością zdolności przywódcze. Muszą być jednak głęboko skrywane.
Trudna misja Elżbiety Witek
Ogłoszone wczoraj nominacje na nowych ministrów muszą zaskakiwać. Pozytywnie i negatywnie. Pozytywnym zaskoczeniem jest nominacja na ministra finansów Mariana Banasia, człowieka, który jako szef Krajowej Administracji Skarbowej wygrał wojnę z mafią paliwową i który, jeśli w podobny sposób chwyci żelazną ręką polskie finanse, to ma szansę trwale zapisać się w kronice dobrej zmiany.