Wkraczamy w czasy, gdy naszym krajem rządzić będą nie papierowe postacie z gremium całkowicie ponad małymi tubylcami, ale człowiek z krwi i kości, powołany do tej godności przez Boga, wybrany przez naród. Mocny nie tylko mocą własnego intelektu i psychiki, ale czerpiący z zaufania, jakim Polacy go obdarzają. Świadomy odpowiedzialności przed Bogiem, jak dawni królowie namaszczeni do dźwigania losów państwa.
To zmienia całą perspektywę. Politykę przenosi ze sfery abstrakcji w realny byt. Normalny człowiek nie rozumie rządów urzędników, nie rozumie żadnej formy władzy zbiorowej. Rozumie i respektuje rządy jednostki wyniesionej do jej sprawowania przez nich samych. Rozpoznaje wszystkie towarzyszące jej symbole. Widzi dużo więcej, niż pokazują w telewizji. Dzieci czytać kiedyś będą powieści i uczyć się na pamięć wierszy o tych wydarzeniach.