Dociekający reporter nie dodał dla ułatwienia, że nie chodzi Dąbrowskiego, co w sumie byłoby tylko dodatkowym naigrywaniem się z niewiasty – przy tym nie jestem pewien, czy pani Kotula zna znaczenie słowa „niewiasta”. Ale to nieistotne. Okazało się, że pani poseł nie wiedziała, kto jest autorem hymnu. Po prostu nie wiedziała i już. Coś tam kombinowała, że Józef, a jej dziadek też był Józef, o mój Zeusie…
Dobrze wiem, że każdemu może się zdarzyć i zapomnieć jakiś fakt lub się pomylić. Tyle że byłej minister walczącej o jakąś niby równość – kiedy nie trzeba o nic walczyć na stanowisku rządowym, bo równość gwarantuje konstytucja – zdarzyło się zapomnieć, że nie ma wyższego wykształcenia, a podawała w oficjalnych biogramach, iż ma wyższe. Wniosek? Szanowni! Zadbajmy bardzo proszę przy następnych wyborach, żeby reprezentowali nas ludzie z dobrą pamięcią.