Jestem wściekły. Tak, dokładnie jestem wściekły, bo w imię wąskiego, polityczno-medialnego interesu ponownie skrzywdzono dzieci. A jako, że znam osoby skrzywdzone seksualnie, wiem, jaka ciąży na nich trauma, a że problemem zajmuje się od lat, to mam również świadomość, co tak naprawdę zrobiono.
O czym mówię? O ujawnieniu przez Radio Szczecin danych osobowych ofiar pedofilii. Nie, oczywiście nie wprost, ale opisując sprawę w ten sposób i jasno wskazując rodzica skrzywdzonych, by wszystko stało się jasne. Dlaczego to zrobiono? Z przyczyn politycznych, żeby uderzyć w PO. I choć z tą partią mi nie po drodze, to będę zdecydowanie bronił dzieci, których dane - pośrednio - ujawniono.
Zacznę od pytanie, jakie dobro kryć się miało za podaniem (lekko tylko skrytych) danych rodziny ofiar skrzywdzonych? Argument, że chodziło o ujawnienie faktu milczenia ich rodziców jest nieadekwatny. Dlaczego? Bo po pierwsze rodzina dzieci zareagowała, jak trzeba. Zgłosiła sprawę do organów ścigania, te zadziałały, przestępca został skazany i przebywa w więzieniu. A dzieci potrzebują - poza sprawiedliwością wobec sprawy, która się dokonała - terapii i ciszy, a nie medialnego zgiełku, potrzebują czasu na poskładanie niełatwego rozbitego przez zbrodnię pedofilii życia. Medialny szum oznacza, że teraz o tym, jak je skrzywdzono, będą wiedzieli ich szkolni koledzy, znajomi, a dzieci bywają naprawdę okrutne.
Ujawnienie danych pedofila można usprawiedliwić, bo to dodatkowa stygmatyzacja. Jednak dane osoby skrzywdzonej mogą być ujawnione tylko w sytuacji, gdy ona sama tego chce, gdy jest świadoma ceny, jaką może za to zapłacić i gdy istnieje społeczny interes, by to zrobić. Takim interesem może być przerwanie zmowy milczenia wokół tuszowania takich spraw, doprowadzenie do skazania przestępcy, pokazanie, jak działał system tuszowania spraw i umożliwiania dalszych działań przestępcom. Tyle, że w tej sprawie nie ma ani zgody skrzywdzonych (ona i tak nie miałaby znaczenia, bo są to osoby małoletnie). Sprawca nie został przeniesiony do innego miasta, partia-matka nie broniła go, a on sam przebywa w więzieniu.
I dlatego nie ma żadnych powodów, by usprawiedliwić tego typu działanie. Jest ono moralnie niedopuszczalne. Tylko tyle w tej sprawie można powiedzieć.