I tylko spostrzegawczy zauważają, że równocześnie ponad 100 organizacji rolniczych dyskutuje w ramach Porozumienia Rolniczego, by wspólnie z rządem rozwiązać problemy polskiej wsi. Agrounia, zamiast rozmawiać, woli terroryzować stolicę. Dlaczego? „Odbyłem kilka rozmów z przedstawicielami protestujących i muszę stwierdzić wielką pustkę intelektualną” – powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. I chyba tu jest sedno sprawy. Najlepiej o geniuszu Kołodziejczaka i jego ludzi świadczy to, że część jadących na protest utknęła w korkach, które spowodowała pikieta pozostałych. Zaiste, strategia godna Napoleona.