To, co wyczyniali przed jednym z warszawskich kościołów w czasie mszy koncelebrowanej przez abp. Marka Jędraszewskiego przedstawiciele środowisk sympatyzujących z dzisiejszą totalną opozycją, i to, jakie wartości profanowali, przypomina mniej więcej standardy, jakimi zapewne kierowali się w sowieckiej Rosji towarzysze przyjmujący do NKWD czy KGB. Przyjmujący późniejszych kandydatów na szeregowych oprawców oczywiście. Bo aby w tej zbrodniczej organizacji pójść dalej, trzeba było wykazać się przecież jaką taką inteligencją. Ci z Warszawy takowej raczej nie posiadają. Za to ich oddalenie od szeroko pojętych standardów kultury czy chociażby naskórkowej polskości dało mi pewne wyobrażenie, co by się stało z Polską, gdyby tego typu indywidua spod tęczowej i czerwonej flagi miały kiedyś zyskać rządowe poparcie. Od głodu, ognia, wojny i takiego scenariusza wydarzeń zachowaj nas, Panie.