W opisie społecznych skutków stanu wojennego zazwyczaj przywołuje się liczby ofiar śmiertelnych, internowanych i więzionych. Mówi się o niezliczonych wyrzuconych z pracy. Także o milionie tych, którzy wyemigrowali, nie widząc dla siebie perspektyw w kraju – w większości młodych, wykształconych, ponad przeciętną przedsiębiorczych.
Ten obraz dopełnia dekada zapaści gospodarczej. Rzadziej przywoływaną zbrodnią Jaruzelskiego jest zamordowanie ducha obywatelskiego w Polakach. Okres Solidarności to był czas gigantycznej eksplozji społecznych inicjatyw i aktywności, otwarcia się ludzi na siebie nawzajem, obudzenia wiary, że razem można dokonać rzeczy wielkich. Stan wojenny zamknął społeczeństwo w domach, prywatności, zindywidualizowanej walce o przetrwanie. Zakaził nas nieufnością. I już nigdy potem Polacy nie byli tak uspołecznieni jak przed 13 grudnia.