Niekiedy te idiotyzmy słyszeli od sąsiadki czy kuzyna. Ale częściej od ludzi mediów, od żądnych poklasku dziennikarzy, od różnych pseudoekspertów, od głupiutkich celebrytów. Każda z tych śmierci to brutalny wymiar odpowiedzialności za słowo, jakości wykonywania zawodu zaufania publicznego. Każda z tych śmierci, kogoś, kto mógł żyć, ale zmarł, bo uwierzył, że szczepić się nie należy, obciąża bezpośrednio antyszczepionkowych propagandystów, często mających usta pełne frazesów o obronie życia i wierze chrześcijańskiej. Epidemia zdemaskowała różne problemy państwa, pokazała m.in. słabość części środowiska medycznego. Jednocześnie siłę i poświęcenie większości ratujących życie i leczących ludzi medyków. Ale była także „sprawdzam” dla mediów i dziennikarzy. Część z nich na rękach, w których tak dzielnie dzierżą mikrofony lub którymi wystukują swe teksty, ma krew.
Śmiertelna odpowiedzialność za słowo
Epidemia przyspiesza, minister Niedzielski mówi już o jej eksplozji. Każdego dnia tysiące nowych zachorowań, dziesiątki zgonów. W przytłaczającej większości ciężko chorują ludzie niezaszczepieni, umierają niemal wyłącznie tacy. Wielu nie umarłoby, gdyby nie uwierzyło głupstwom opowiadanym przeciw szczepieniom.