Wiadomo od dawna, że służby wykorzystują tzw. biały wywiad, czyli gromadzą informacje pochodzące z ogólnie dostępnych źródeł, w tym z mediów. Ale opieranie analizy dotyczącej jednej z największych afer finansowych wyłącznie na publikacjach jest po prostu niepoważne. Tym bardziej że Paweł Wojtunik nie był nowicjuszem – zanim został szefem CBA, przez wiele lat jako policjant zajmował się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, w tym rozpracowywał aferę starachowicką. Kolejnym etapem jego kariery było szefowanie w CBŚ KGP. Patrząc na jego drogę zawodową, trudno przyjąć, że CBA działało profesjonalnie w sprawie Amber Gold. Wniosek nasuwa się jeden: postępowanie miało być tak prowadzone, aby niczego nie wyjaśnić. Afera miała być zamieciona pod dywan, aby nie doznał uszczerbku ani układ gdański, ani premier Donald Tusk.
Komedia Pawła Wojtunika
Wczoraj były szef CBA Paweł Wojtunik zeznawał przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Gdyby nie powaga sytuacji, można by określić to przesłuchanie jednym słowem: komedia. Bo jak inaczej nazwać sytuację, gdy były szef tajnej służby mówi o analizie sporządzonej na… podstawie informacji medialnych?