Można wręcz odnieść wrażenie, że przekaz pozytywny, choćby ten przedstawiony w formie 100 konkretów na 100 dni, jest celowo nierealizowany, by móc powiedzieć, że to wszystko przez PiS, prezydenta i ich popleczników. A gdyby nie oni, to byłoby wspaniale. „Pisowiec” staje się w ten sposób w propagandzie lumpenliberalnej tym, czym był kułak w propagandzie bolszewickiej. Chodzi o to, aby bez przerwy podgrzewać emocje własnych ultrasów i przy okazji mieć na wszystkie okazje gotową wymówkę. Ciekawe, że kolejne, spektakularne antypisowskie akcje stają się typową reakcją rządu na wszelką medialną krytykę. Już nawet prasa przychylna dla władzy Donalda Tuska zaczęła bowiem napomykać o tym, że nie wszystko idzie, jak powinno, z wyborczymi obietnicami. Reakcja? Adam Glapiński przed trybunał, ABW w domu Zbigniewa Ziobry. Józef Stalin mówił o tym, że im dalej od rewolucji, tym ostrzejsza walka klasowa. Podobnie jest teraz: im dalej od kampanii, tym bardziej zacięta walka z PiS.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
