Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
17.02.2022 20:45

Przypomnieć, jak było

10 lutego obchodziliśmy kolejną rocznicę rozpoczęcia masowych wywózek obywateli polskich na Syberię. 330 tysięcy osób zostało wysłanych na Wschód, by przeżyć katorgę zorganizowaną przez sowiecki terror. Przez lata Polska nie umiała właściwie upamiętnić ofiar wywózek. To się jednak zmieniło.

W Białymstoku we wrześniu ubiegłego roku otwarto Muzeum Pamięci Sybiru. Robi ono jak najlepsze wrażenie. Nie chodzi bynajmniej jednak o nowoczesną formę i przekaz placówki, lecz przede wszystkim czuć w nim poczucie misji. Rzadko zdarza się, aby młoda ekspedientka w sklepie muzealnym doradzała pozycje, które warto przeczytać. Nie zdarzyło mi się, by pani, która zwykle krzyczy, by nie dotykać eksponatów, podchodziła do zwiedzających i zachęcała do zapoznania się z relacjami zawartymi w zasobach cyfrowych. Długo próbowałem sobie odpowiedzieć na pytanie: o czym to świadczy? Wydaje się jednak, że osoby te realnie chcą wyciągać Sybiraków z mroków zapomnienia. Już są dumni z własnych osiągnięć. Z tego, że mogą zbierać relacje świadków i tym samym ratować historię od zapomnienia. Jeżeli będą Państwo w Białymstoku, to musicie koniecznie zajrzeć na ulicę Węglową 1. To miejsce, które swoim rozmachem może konkurować z Muzeum Powstania Warszawskiego, gdyńskim Muzeum Emigracji czy gdańskim Muzeum II Wojny Światowej. Dodatkowo wydaje się, że celem placówki jest stworzenie społeczności, która będzie strażnikiem pamięci. To się czuje. Daje to również rękojmię, że tej ekipie uda się ocalić od zapomnienia ludzi zamęczonych na Sybirze. 

Warto to muzeum odwiedzić. Zwłaszcza w czasie, kiedy niektórzy już zapominają, jakie wartości niesie nasz wschodni sąsiad.