Można powiedzieć, że nareszcie statystyczny Polak nie bierze nadgodzin (co oczywiście nie oznacza, że wciąż wielu z nas nie musi ich brać). To pierwsza taka sytuacja w okresie, który NBP wykazuje w swoich statystykach – czyli od 2007 r. O ile bowiem wcześniej, w latach 2009–2013, także mieliśmy do czynienia ze spadkiem, o tyle działo się to kosztem pracownika i jego wynagrodzenia. Dziś jest inaczej. Wyraźny wzrost płac oraz zasilenie rodzin wpływami z 500+ spowodowały, że wreszcie nie musimy wypruwać sobie żył, a przynajmniej nie wszystkie. To doskonała wiadomość – wypoczęty obywatel częściej angażuje się w działalność społeczną, jest bardziej aktywny we wspólnocie religijnej lub lokalnej czy wreszcie ma więcej czasu dla swoich dzieci. W końcu nie żyjemy po to, by pracować, tylko pracujemy po to, żeby dobrze żyć.