10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Prowokacja i cenzura – oto ulubione narzędzia lobby LGBT

Aktywność tego środowiska opiera się na prowokacjach. Ich cel jest dość oczywisty – mają szokować, niszczyć świętości i upokarzać tych, dla których są one ważne. Wszystko po to, by zobojętniać na niszczenie tradycji i dzięki temu cały czas posuwać się dalej i dalej w serwowaniu zmian społecznych. Chodzi o zepchnięcie wierzącej większości do defensywy – by w ciszy akceptowała na przykład rozszerzenie definicji małżeństwa i konsekwencje prawne tego procesu.

Na tych mniej potulnych przygotowana jest cenzura. Właśnie to spotkało kilka tygodni temu „Gazetę Polską”, a teraz – w tych dniach – uderza w profesora Aleksandra Nalaskowskiego. Każdy, kto ośmiela się podnieść głowę i stanowczo wypowiedzieć dezaprobatę wobec planów homoseksualnego lobby, zderzy się z bardziej lub mniej brutalną próbą uniemożliwienia mu pełnoprawnego funkcjonowania w debacie publicznej. Jak na ironię, cały ten proceder odbywa się pod hasłem walki o prawa człowieka. Tymczasem żądania środowisk aktywistów LGBT są nie tylko sprzeczne z zasadami, na których opiera się nasza cywilizacja, są niezgodne z polską tradycją, lecz są też po prostu w sposób niewyobrażalny okrutne. Ich celem są przede wszystkim dzieci – zarówno te poddawane degradującej ich wrażliwość seksualizacji, jak i te, które mają być „produkowane” na potrzeby par homoseksualnych. W aktualnym numerze miesięcznika „Nowe Państwo” skupiamy się na uświadomieniu skutków biernej zgody na wcielanie w życie postulatów środowisk LGBT. Realizacja tzw. planu Rabieja – najpierw związki partnerskie, później małżeństwa homoseksualne, a na koniec adopcja – trwale zmieni nie tylko relacje społeczne w Polsce, lecz także funkcjonowanie naszych rodzin. Nie jest tak, jak próbują nam wmówić propagatorzy tej koncepcji, że to sprawa wyłącznie sposobu życia par LGBT. Tak daleko idące – rewolucyjne wręcz – zmiany społeczne będą miały wpływ na wszystkich, także na wychowanie dzieci przez tych, którzy oceniają te zmiany jako złe.

Jeśli nie chcemy dyktatu ideologii LGBT, czas najwyższy na głośny i otwarty sprzeciw. Pełen szacunku dla każdego człowieka – bo ten należy się każdej istocie ludzkiej, bez względu na preferencje seksualne – ale jednak sprzeciw stanowczy. Nie można dać sobie wmówić, że jest on jakąś homofobią czy nienawiścią. Nie. Jest naszym prawem, realizacją wolności słowa i sumienia. 


Tekst pochodzi z najnowszego numeru „Nowego Państwa”

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska