Premier Donald Tusk się już w żadne niuanse nie bawi. Niemal wprost zapowiada, że pójdzie na ostro. Być może z Romanem Giertychem zamiast Adama Bodnara. W kontrze do prezydenta, ale też z jawnym ignorowaniem jego pozycji i kompetencji, wpisanym w agendę rządu. Tusk zapomina przy tym, że Karol Nawrocki nie jest ani Lechem Kaczyńskim, ani Andrzejem Dudą – jest Karolem Nawrockim.
Prezydentem wybranym do tej misji również dlatego, że trudniej mu wejść na głowę. Może pora to zrozumieć, nim zapiekłość i desperacja premiera wprowadzą rząd na bardzo niebezpieczną drogę.