Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Jacek Liziniewicz,
30.09.2020 18:08

Prawdziwe chamy to my

Łukasz Warzecha to mój ulubiony publicysta. Prawdziwy Norbi polskiego dziennikarstwa, który z pisania o sobie uczynił rodzaj sztuki. Z jego tekstów przeważnie dowiadujemy się, czy dostarczono mu paczkę, czy może gdzieś zaparkować albo co go aktualnie oburza.

Miałem nawet postanowienie noworoczne, aby policzyć, ile tekstów szanownego pana redaktora jest o nim samym, ale jak większość moich postanowień i to diabli wzięli. Ale do rzeczy, Warzecha postanowił uzasadnić, dlaczego omija programy, w których występują ludzie z „Gazety Polskiej”. Otóż nie warto z nimi gadać, bo są gremialnie chamami. Wśród największych zostaliśmy wymienieni Wojciech Mucha i ja, rykoszetem dostało się Maciejowi Kożuszkowi. To oczywiście podzieliło redakcję, a na domiar złego Piotr Lisiewicz dzisiaj w tygodniku aspiruje do listy chamów Warzechy. Zbuntowanych. Bo do autora „Chama niezbuntowanego” Łukasz Warzecha chodzi.

Biedny tylko ten Maciej Kożuszek, bo nadredaktor nie umiał wskazać nawet jednej wypowiedzi, w której by go on źle potraktował? No, ale może jakaś telepatia. A może nie? Może po prostu Łukasz Warzecha bał się prostego chamskiego pytania: ile zarobił w mediach futrzarzy?

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane