Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Pożar w TVN

Spodziewam się jasnych gromów z wielkiego prawicowego nieba, ale i tak napiszę, że nie widziałem nic bulwersującego w „sztuce”, która trafiła do ramówki TVN. Główny powód jest taki, że wytrzymałem 5 minut w „Fabryce patriotów”.

Po drugie, całe to nowoczesne dzieło rozbawiło mnie do łez, i to nie jest zabieg retoryczny, ale reakcja fizjologiczna. Jak się nie ubawić, gdy się widzi na scenie i na widowni dziennikarzy TVN, jedni odgrywają codzienność stacji na Wiertniczej, drudzy pieją z zachwytu przy kotlecie. W prawdziwej sztuce lepienie postaci z nawozu nazywamy personifikacją, ale Czytelnik może wyłapać rozbieżność w mojej ocenie. Skoro było takie śmieszne, to dlaczego wytrzymałem zaledwie 5 minut? Wbrew pozorom rzecz jest prosta, ubawił mnie sam pomysł przedstawienia serwisów informacyjnych i publicystyki TVN we właściwej formie, a całą resztę znam na pamięć. Z relacji przekazywanych na Twitterze wynika, że wielu widzów miało znacznie mniej albo w ogóle nie mieli dystansu do nowoczesnej sztuki. Generalnie się nie dziwię i nie zamierzam nikogo z osobistych wrażeń rozliczać, każdy organizm ma swój próg bólu. Mnie to nie rusza, bo w moim odczuciu wszystko musi trzymać minimalny poziom, szmira i prowokacja też. W przypadku pożaru w TVN żadne minima nie zostały zachowane i „spektakl” polegał na tym, że spuszczono burki z łańcucha, aby się mogły wyszczekać. Wszystko to, czego pani Pochanke i pan Kajdanowicz nie mogą powiedzieć w wieczornych „Faktach” (ta nazwa też mnie zawsze śmieszy), padło ze sceny i stąd entuzjazm na widowni. Gwiazdy TVN marzą o takiej „wolności”, w której otwartym tekstem można nazywać Polskę „zdzirą”, prawicowych kolegów pedałami, no i przede wszystkim siebie dziennikarzami.  

 



Źródło:

#TVN #prawica #Pożar w burdelu

Piotr Wielgucki „Matka Kurka”