Polacy poparli Karola Nawrockiego tak naprawdę przeciw starcom z PiS, którzy, jak ujął to jeden z lwów publicystyki, „nie rozumieją, dlaczego wygrali”. Cóż, wiek robi swoje. Tu już żyją tylko obsesje (starcze, ma się rozumieć), a stupor nie jest literacką przenośnią. Ale prezydent elekt da im czadu dzięki swojej „asertywności”. Ciekawe, że autorzy tej wizji zupełnie nie biorą pod uwagę, że jest ona właśnie w istocie obsesyjna, a także proletariacka z ducha. „To idzie młodość” było hasłem na czerwonych sztandarach. PiS z jego liderem, „żywą skamienieliną”, jak obwieszcza młodziutki autor (50 plus), ma jednak znacznie więcej werwy w zrywaniu czerwonych płacht niż niejeden z młodych metrykalnie poprawiaczy zaśniedziałej polityki PiS. Tworzenie opozycji: starzy-młodzi, nieruchawi-aktywni, strupieszali-nowocześni, było zagrywką pod publiczkę każdej rewolucji. „Młodzieniaszek” Donald Trump to ostatecznie wyśmiał.
Powiew młodości u mistrzów słowa
Są tacy szermierze pióra po prawicowej stronie, którzy za największy tryumf ostatnich wyborów uznali „zwycięstwo młodości”. Ogłosili, że „partyjna gerontokracja” z Nowogrodzkiej musiała postawić na młodość i dlatego mamy szansę, by Polskę odbić lewakom. Tylko młodość jest twórcza, intelektualnie sprawna i świeża.