Niewiele dziś potrzeba, by przypadkowa osoba wywołała lawinę negatywnych nastrojów społecznych, wpływała na preferencje i poglądy polityczne. Ilustrują to nie tylko akcje podobne do pseudoafery kablowej, ale też takie, które wywołują poważniejsze konsekwencje społeczne, jak Strajk Kobiet. Jeśli osoby przypadkowe lub karykaturalni przywódcy pokroju Marty Lempart pociągają dziesiątki tysięcy ludzi, to sygnał ostrzegawczy, że wkrótce możemy się stać, a po części już tak jest, ofiarą wszechwładzy mediów społecznościowych i jednostek skłonnych do destrukcji.
Pod władzą fake newsów
Gdyby „fejk” z rozmową prezydenta Dudy przez niepodłączony telefon znalazł się na internetowym świeczniku 1 kwietnia, można by go uznać za primaaprilisowy żart. Ponieważ było inaczej, pokazuje to nie tylko lichą kondycję części środowiska dziennikarskiego, lecz także groźne zjawisko medialno-społeczne.