On też twierdził, że chce „zdenazyfikować” Chorwację, Bośnię i Kosowo. Też posługiwał się swoimi „separatystami”. Tak samo dopuścił się zbrodni wojennych, zbrodni noszących znamiona ludobójstwa. Tak samo Zachód przez lata obchodził się z nim jak z jajkiem. Milošević, choć reprezentował mały kraj, długo obnażał słabości Zachodu. Putin stwierdził, że skoro mogli Milošević i mała Serbia, to tym bardziej będzie mogła Rosja. Jeszcze w to wierzy, ale niechybnie skończy jak Milošević w Hadze. Albo, co bardziej prawdopodobne, jak Ceaușescu.