Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Maciej Kożuszek,
04.02.2019 08:19

Pauperyzacja wrogów imperializmu

Był czas, na samym początku XXI w., gdy idolem lewackich intelektualistów był prezydent Wenezueli Hugo Chavez. Głównie za sprawą dokumentu, który opowiadał historię próby zamachu stanu i obalenia wenezuelskiego socjalisty w 2002 r.

Film pokazywał Chaveza jako dzielnego ludowego przywódcę, który rano pomaga biednej staruszce załatać dziurę w płocie, po południu nacjonalizuje wenezuelskie rafinerie, a wieczorem rzuca wyzwanie amerykańskim imperialistom (za próbą zamachu miał stać George W. Bush).

Socjalizm w wersji rewolucji boliwariańskiej rodem z Wenezueli miał być alternatywą dla znienawidzonego neoliberalizmu, który z ludów Trzeciego Świata uczynił nowy proletariat. Oczywiście skończyło się jak zwykle, a za naiwne sny znudzonych zachodnich mędrców głodem i cierpieniem zapłacili najbiedniejsi.

Reklama