Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Krzysztof Karnkowski
11.09.2025 16:49

Ostatni sezon profesor Senyszyn

Profesor Joanna Senyszyn zapowiedziała, że jesienią planuje rejestrację partii politycznej o niezbyt poręcznej nazwie „Nowa Fala Profesor Senyszyn”. Inne propozycje, takie jak „Partia Gwiazd Joanny Senyszyn” nie zdobyły sympatii internautów, którzy w głosowaniu wybrali szyld dla nowej siły politycznej. Choć zapewne będzie ona raczej graczem niższej ligi, może zaznaczyć swą obecność na scenie politycznej. Dlatego warto wspomnieć o nim nawet w takim dniu, gdy nasza uwaga skupia się na dużo poważniejszych, dramatycznych sprawach. A może nawet przede wszystkim wtedy, z jednego powodu, o którym za chwilę.

Najpierw jednak w dużym skrócie naszkicujmy tło wydarzeń. Senyszyn od dawna skonfliktowana z Włodzimierzem Czarzastym samodzielnie wystartowała w wyborach prezydenckich i choć nie osiągnęła znaczącego wyniku, zdobyła popularność (choć nie brano jej całkiem serio przez specyficzną kampanię) i rozpoznawalność, Na jej fali od razu zapowiedziała dalszą aktywność w polityce. Nie wystarcza jej najwyraźniej rola politycznego mema, choć po drodze została nawet ambasadorką muzeum memów, funkcjonującego w Płocku. Nowa partia ma być jednak na poważnie i skupiać inne osoby, które również skonfliktowały się z kierownictwem Lewicy w czasie przeprowadzonego przez Czarzastego procesu zjednoczenia dawnego SLD z „Wiosną” Roberta Biedronia. Pojawiają się więc takie nazwiska jak były szef telewizji Robert Kwiatkowski czy dobrze znany widzom TV Republika europoseł Marek Balt. Krąży też plotka, że do tego obozu mógłby dołączyć również Leszek Miller, choć nie wiem, czy byłemu premierowi wystarczyłaby rola współpracownika liderki, dającej całemu ruchowi nazwisko. Miller przeżywa teraz kolejną polityczną młodość po tym, jak trochę zaskakująco tlen podał mu Sławomir Mentzen a wielu młodych polityków Konfederacji zaczęło przejawiać niezdrową fascynacją starym komunistą i wielkim zwolennikiem intensyfikacji procesów zjednoczeniowych w Unii. Wystarczyło kilka wypowiedzi weterana KC PZPR na temat Ukrainy i rzezi wołyńskiej.

I tu wracamy do punktu wyjścia. Joanna Senyszyn wielokrotnie powtarzała, że Polska nie stanie się obiektem bezpośredniej napaści ze strony Federacji Rosyjskiej. Krytykując politykę Putina, sprzeciwiała się równocześnie zwiększaniu wydatków na zbrojenia, które uważała i zapewne nadal uważa za niepotrzebne. Z Millerem lub bez (choć oczywiście z Millerem bardziej) będzie to więc partia, odwołująca się do pokoju i lekceważąca istotne zagrożenia dla Polski, pierwsza z takim przekazem siła po centrolewicowej stronie sceny politycznej. To uznać należy za niepokojące. Z drugiej strony trudno spodziewać się, by partia ta samodzielnie przekroczyła próg wyborczy, choć Joanna Senyszyn buńczucznie zapowiada, że powstrzyma powrót PiS do władzy. Może jednak stać się odwrotnie: nowa partia może doprowadzić do rozbicia tych głosów, które dziś dają Nowej Lewicy miejsce w sejmie jako jedynej partii poza Platformą tworzących dziś koalicję 13 grudnia. To zaś spowodowałoby osamotnienie PO w przyszłym sejmie i dało prawicy mandat do rządzenia. Z obu tych powodów warto śledzić polityczne losy weteranki SLD.