Kiedy emocje nieco opadły, w internecie nastąpiła zmiana narracji. Oburzenie wywołuje już nie zachowanie agresywnego tłumu, ale TVP, której zbrodnia polega na opublikowaniu wizerunku uczestników wydarzeń. W internecie pojawiły się komentarze ze słowami o skandalu i linczu, ale nie skierowane wobec napastników Magdaleny Ogórek, ale adresowane do TVP. Lider Obywateli RP przyznał, że Magdalena Ogórek nie była nawet ofiarą, lecz… sprawcą. Nie pierwszy raz część opozycji zastosowała strategię odwracania kota ogonem i zamiast potępienia języka i czynów nienawiści wobec dziennikarki skupiono się na obronie rzekomo pokrzywdzonych uczestników demonstracji.
Odwracanie kota ogonem
Od ataku na redaktor Magdalenę Ogórek minęło ledwie kilka dni, a już wiemy, kto jest winien. Zaraz po popisach chamstwa i agresji osób demonstrujących przed siedzibą TVP na pl. Powstańców Warszawy wielu dziennikarzy z różnych opcji zgodnie potępiło zachowanie wobec dziennikarki i udzieliło jej wsparcia. Wyłamała się z tego m.in. Ewa Siedlecka z tygodnika „Polityka”, która uznała, że granice debaty publicznej nie zostały przekroczone.