Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę

O wolnej Rosji czy o wolność Rosji?

Dziś nieco szerzej o trzeciej już „Antywojennej konferencji”, którą w grudniu ubiegłego roku zorganizowała w Wilnie grupa opozycjonistów emigracyjnych pod nazwą Forum Wolnej Rosji. Najwięcej emocji wzbudziła dysputa „Wina Rosji”, którą z inicjatywy znanego pisarza Wiktora Jerofiejewa odbył z nim szef Forum, słynny szachista Garri Kasparow.

Obaj pochodzą z rodzin nader uprzywilejowanych i w ZSRS, i w Rosji, ale od dawna są w opozycji do reżimu Putina. Kasparow na wstępie słusznie obwinił Zachód o cyniczny brak przeciwdziałaniu imperialnym działaniom Moskwy, po czym analizując masowe poparcie Rosjan dla brudnej wojny, wyznał: „Nie ma żadnego innego sposobu wybicia imperialnego ogłupienia, niż ponieść miażdżącą klęskę wojenną, co przeczyściło mózgi Niemcom w 1945. Musimy przejść swój 1945”.

Jerofiejew z kolei wyznał, że dla niego Rosja to zaśmierdły trup, a jako państwo w istocie w ogóle nie istnieje: „Jeśli rozpatrywać ją jako cywilizację, to jest to cywilizacja absolutnie fikcyjna”.

Następnie, całkiem niczym rasowy ukraiński czy polski „rusofob”, o katastrofalny stan społeczeństwa i jego totalne zdziczenie oskarżył także wielką literaturę, którą w obronie Rosji kłują nam w oczy różni najemni „esteci”, obwiniając ją ze „świętym Puszkinem” włącznie o ni mniej ni więcej, a świadome krzewienie skrajnego szowinizmu: „Cała ta rosyjska literatura – a mówię absolutnie serio – urobiła w nas przekonanie, że jeśli nawet nie jesteśmy narodem „bogonoścem” jak uważał Dostojewski, to co najmniej jesteśmy lepsi od wszystkich innych… Mit o owej wyjątkowości Rosjan jako narodu z jakąś szczególną rolą podtrzymywali swymi talentami niemal wszyscy. I Puszkin, i Gogol, i Dostojewski...”

I zakończył swe wystąpienie cytatem z ojca rosyjskiej filozofii, Czaadajewa: „Rosja to dobry anty-przykład dla innych krajów”.

Jak widać, wiele tam było całkiem rozumnych myśli, poza główną – jak wyrwać Rosję z opętańczego tańca śmierci. Na razie więc bardziej wiarygodne niż wzniosłe deklaracje liberałów-emigrantów są dla mnie działania innych Rosjan, też odwołujących się do „wolnej Rosji”.

Mam na myśli powstały w ub. roku oddział rosyjskich ochotników z bronią w ręku walczących u boku Sił Zbrojnych Ukrainy, gotowych własną krwią zmyć ze swej ojczyzny hańbę, w jakiej ją pogrążyły zbójecka władza wsparta w zbrodni przez czerń.

Jak głoszą naszywki na ich mundurach, walczą oni o „Wolność Rosji” i nawet jeśli przegrają, to ocalą godność. Jeśli nie Rosji, to przynajmniej swoją.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane