Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Marek Bober
25.10.2023 20:23

Niepewne duże pieniądze dla Ukrainy

W dużym sekrecie Stany Zjednoczone przekazały Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu ATACMS. Siły ukraińskie miały ich po raz pierwszy i skutecznie użyć w połowie października, uderzając w dziewięć rosyjskich helikopterów. Rakiety dają możliwość ataku daleko za linią frontu. Informacje te pojawiły się w momencie, kiedy USA zwiększyły pomoc dla Izraela w walce z Hamasem, nie wykluczając możliwości bezpośredniej interwencji US Army w regionie.

Nie wiadomo do dzisiaj, ile rakiet trafiło na Ukrainę. We wrześniu prezydent Joe Biden miał powiedzieć przywódcy Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu, że będzie to „niewielka” liczba. Biały Dom, z uwagi na to, że rakiety te są w stanie uderzyć w głąb terytorium Rosji, miał obawiać się nerwowej reakcji Kremla i eskalacji konfliktu. Agencja AP informowała nawet, że przekazane Ukrainie rakiety mają mniejszy niż maksymalny zasięg. Dodajmy, że niektóre wersje rakiet mogą lecieć na odległość około 300 km, natomiast te wysłane na Ukrainę mają krótszy zasięg i są wyposażone w amunicję kasetową, która po wystrzeleniu otwiera się w powietrzu, rozrzucając setki bomb, a nie pojedynczą głowicę bojową. Rakiety ATACMS można wystrzeliwać z wyrzutni HIMARS, które USA przekazały Ukrainie w zeszłym roku.

Pociski dla Izraela

Nie minęło jednak zbyt wiele czasu i administracja Bidena zdecydowała, że przeznaczone pierwotnie dla Ukrainy dziesiątki tysięcy 155-milimetrowych pocisków artyleryjskich przekaże Izraelowi. Był to sygnał, że trzeba będzie uważniej przyglądać się amerykańskim zasobom broni precyzyjnej, czy będą one trafiać na Ukrainę czy do Izraela, ewentualnie czy będą przeznaczone na potrzeby własne. 

Zapotrzebowanie na naboje artyleryjskie kal. 155 mm wzrosło ogromnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Okazało się, że zapasy sojuszników Kijowa szybko się wyczerpały. Pentagon liczy, że w 2025 r. uda się wyprodukować miesięcznie 100 tys. tych pocisków. Dla porównania, pół roku temu było to 14 tys. miesięcznie, obecnie – 28 tys.

Pamiętać należy, że nieco wcześniej administracja Bidena przekazała pomoc wojskową dla Ukrainy o wartości do 200 mln dol., która obejmowała rakiety AIM-9M do obrony powietrznej, drony uderzeniowe, dodatkową amunicję do artyleryjskich systemów rakietowych dużej mobilności oraz pociski artyleryjskie.

Wniosek o miliardy

Kiedy w sierpniu prezydent Biden składał do Kongresu wniosek o przyznanie nadzwyczajnych pieniędzy – w jednym pakiecie na pomoc dla Ukrainy, ofiar huraganów na Florydzie i pożarów na Hawajach – szanse powodzenia były minimalne, głównie na skutek sprzeciwu republikanów. Wniosek opiewał na kwotę 40 mld dol., z czego aż 24 mld miały być przeznaczone dla Kijowa. Ale to już historia. Sytuacja zmieniła się wraz z zaostrzeniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

W piątek, 20 października, Biały Dom wystąpił z nową propozycją, tym razem na kwotę 106 mld dol. Rząd federalny połączył różne cele: pomoc dla Ukrainy i Izraela, zabezpieczenie granic USA, wsparcie dla migrantów, przeciwdziałanie Chinom i parę innych priorytetów. Liczy, że tak skonstruowany wniosek zyska poparcie w zdominowanej przez republikanów Izbie Reprezentantów. Wniosek o pomoc wyłącznie dla Ukrainy miałby obecnie raczej małe szanse na przegłosowanie, a nawet poddanie pod głosowanie.

Z puli tej 14,3 mld dol. ma być przekazane Izraelowi na obronę przeciwrakietową i powietrzną oraz zakup broni. Prezydent liczy także na 9 mld zł na pomoc humanitarną dla Izraela i Gazy. Jednakże największe wrażenie w całej puli robi proponowana kwota 61,4 mld dol. z przeznaczeniem dla Ukrainy, m.in. na uzupełnienie sprzętu wojskowego, pomoc gospodarczą i wsparcie ukraińskich uchodźców, którzy dotarli do USA. Pamiętajmy przy okazji, że chodzi o 2024 r.

Jest opór

Prezydent Joe Biden popełnia „fundamentalny błąd”, wzywając do pomocy dla Ukrainy wraz z pomocą dla Izraela – powiedział Dick Morris, doradca b. prezydenta Billa Clintona, a w ostatnich latach Donalda Trumpa. – Istnieje silny konsensus narodowy w sprawie pomocy dla Izraela, ale konsensus w sprawie pomocy dla Ukrainy zanika w miarę kontynuowania wojny bez jakiejkolwiek nadziei na rozwiązanie – dodał.

Administracja Bidena „nie ma planu” finansowania trzech wojen na całym świecie – wojny na Ukrainie, a obecnie wojny w Izraelu i potencjalnie wojny na Tajwanie – powiedział z kolei republikanin z Georgii, kongresmen Buddy Carter. Jego zdaniem, środki dla tych trzech krajów muszą zostać rozdzielone i – „spoglądając prawdzie w oczy” – zaznaczył, że jest zbyt wiele osób decydujących o wysłaniu pieniędzy na Ukrainę, które nie czują się obecnie z tym komfortowo. – Wszyscy rozumiemy, jakie to ważne. Wszyscy rozumiemy, że nie możemy pozwolić Putinowi wygrać, ale na Ukrainie nie widzimy planu – powiedział. – Ta administracja nie okazała żadnego przywództwa, aby opracować plan wyjścia z Ukrainy; Izrael to zupełnie inny temat. Wszyscy chcemy wspierać Izrael. Chcemy mieć pewność, że Izrael będzie się bronił i obroni swoich obywateli przed terrorystycznym Hamasem. Chcemy mieć pewność, że tak się stanie – stwierdził. Dodał, że trudno przejść obojętnie nad brakiem przejrzystości i kontrolą pomocy dla Ukrainy.

Biden do narodu

W przemówieniu z Gabinetu Owalnego, transmitowanym przez główne telewizje i wygłoszonym dzień po powrocie z Izraela, Biden oznajmił, że zarówno Hamas, jak i Rosja dążą do „unicestwienia” demokracji. Mówił ponadto, że zwycięstwo Izraela i Ukrainy jest „niezbędne dla bezpieczeństwa narodowego Ameryki”, i zaprezentował szczegóły wspomnianego wcześniej pakietu finansowego, który skierował do Kongresu.

– To mądra inwestycja, która przyniesie korzyści amerykańskiemu bezpieczeństwu przez pokolenia” – powiedział. Czy jednak tak skonsolidowany pakiet pomocy uzyska w Kongresie poparcie, pomimo optymizmu samego prezydenta, dzisiaj jest wątpliwe. W momencie kiedy Biden kierował wniosek, Izba Reprezentantów chaotycznie poszukiwała nowego spikera, a wielu konserwatywnych republikanów zdecydowanie wyrażało sprzeciw wobec dalszej pomocy dla Ukrainy. Jako główne powody podaje się tutaj przypadki sprzeniewierzenia amerykańskich pieniędzy po dotarciu na Ukrainę, sygnały o handlu amerykańskim sprzętem wojskowym i uzbrojeniem na czarnym rynku, a także brak konkretnych efektów kontrofensywy Kijowa. Biały Dom ostrzega jednakże, że kończy się czas, aby zapobiec utracie przez Ukrainę pozycji na rzecz Rosji, a właśnie malejące dostawy broni były przyczyną braku wyraźnych postępów kontrofensywy. Można spodziewać się oporu wobec pomocy dla Izraela ze strony „progresywnych” demokratów, oskarżających ten kraj o zabijanie cywilów i zbrodnie wojenne. W ostatecznym rozrachunku nie powinno być jednak większych kłopotów z przyznaniem pomocy temu krajowi.

Opublikowany niedawno sondaż Reutersa/Ipsos wskazuje, że poparcie dla Ukrainy maleje – w maju 46 proc. Amerykanów opowiedziało się za wysyłką broni do tego kraju, ale obecnie tylko 41 proc. poprze taką inicjatywę. I odwrotnie, 29 proc. Amerykanów było przeciwnych wysyłaniu broni w maju, ale liczba ta wzrosła i obecnie wynosi 35 proc. Oznacza to 11-punktową zmianę opinii publicznej. 

Wojna rosyjsko-ukraińska w odbiorze społecznym i przekazie medialnym już dawno zeszła w USA na dalszy plan. Im bardziej będzie zaostrzał się konflikt na Bliskim Wschodzie, im dłużej będzie trwał, interesy Ukrainy w USA będą marginalizowane. Jeszcze w politycznym Waszyngtonie tak się nie dzieje. Ale kto to wie, co będzie się działo wokół Tajwanu?