To może przypomnijmy, jak niemieccy okupanci uruchomili system kartkowy, najwcześniej w Krakowie 13 listopada 1939 r., a w Warszawie 15 grudnia. W praktyce nie chodziło o reglamentację żywności, lecz o zagłodzenie Polaków! Na kartki sprzedawano przede wszystkim czarny chleb. Jego dzienna racja wynosiła od 150 do 300 gramów, a raz na rok dla dziecka przypadał jeden cukierek. Natomiast Weber dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” powiedział, że jego ugrupowanie buduje „zaporę ogniową przeciwko PiS”, bo „jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić ten kraj z powrotem do Europy”. Co ci Niemcy mają w genach, że albo chcą zagłodzić Polaków, albo ponownie straszą nas zaporą ogniową? W Polsce żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają głód i zapory ogniowe, np. z 1939 r. i 1944 r. w Warszawie, jak miotaczami ognia dopalano wszystko, co jeszcze dawało jakiekolwiek oznaki życia.
Niemieckie wspomnienia
W kontekście ostatniej haniebnej wypowiedzi następcy Donalda Tuska na stanowisku przewodniczącego EPL Manfreda Webera warto przypomnieć słowa wiceszefowej PE Katariny Barley, – Niemki i socjalistki, że tylko „zagłodzenie finansowe” rządów Polski i Węgier może przemówić im do rozsądku w kwestii praworządności.