Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Marsz Niepodległości Platformy

Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Szczególnie tak ważnego pana jak Rafał Trzaskowski. Jeszcze niedawno narodowcy to fajni chłopcy byli.

Tacy w sam raz, żeby się do nich przytulić, porozmawiać z nimi, może jakąś wspólną konferencję zrobić. Ba, kto wie, nawet na Marsz Niepodległości z nimi pójść. Prawdziwi sojusznicy w walce z PiS-owskim reżimem. Rok minął i jakby romans się skończył. Już nie mamy, jak niegdyś opowiadał Trzaskowski, do czynienia z inteligentną i patriotyczną młodzieżą, dzisiaj znów faszyzm wypełzł na ulice, mroczna ksenofobia, agresywny tłum, przed którym obroni naszą stolicę jej prezydent. Co więcej, okazuje się, że ci źli narodowcy, jeśli posłuchać wypowiedzi Trzaskowskiego, są opłacani i kontrolowani przez Kaczyńskiego. A przecież nie tak dawno jego koledzy z partii mówili o koalicji, która obali tę dyktaturę. Żarty na bok. To, co robi Trzaskowski, jest oczywiste i bardzo niebezpieczne. Nie o poglądy tu chodzi czy o kwestie ideologiczne, jednoznacznie o tym świadczą same wolty światopoglądowe prezydenta Warszawy. Jeśli więc nie o faszystów sprawa się rozbija, to o co? O awanturę. Burdę. Przemoc. Zarówno jemu, jak i całej reszcie PO. Bo to już jedyne, co ta partia ma do zaoferowania. Celem Trzaskowskiego jest więc eskalacja konfliktu, polaryzacja, jeszcze silniejsze zaognienie relacji społecznych, doprowadzenie do możliwie niebezpiecznej sytuacji 11 listopada w Warszawie – żeby potem zrzucić wszystko na PiS. Jest jednak w tej sprawie jeszcze coś. Otóż Platforma wysyła jasny sygnał: w Warszawie jesteśmy niepodlegli. To nasze latyfundium, to nasza gigantyczna synekura. Mamy sądy na telefon, mamy ratusz, mamy (co obiektywnie najboleśniejsze) swoich wyborców. Więc możemy czniać zasady, uczciwość, podstawowe, konstytucyjne prawa. Tak jak niegdyś można było mieć w poważaniu ofiary dzikiej reprywatyzacji, tak teraz można sobie zakazać Marszu Niepodległości. Zasada jest ta sama – pokazać, że może PiS rządzi w Polsce, ale nie w Warszawie, że tutaj wciąż PO może robić, co chce – i że w związku z tym partia ta jest nadal groźna i należy się jej bać.

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein