Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kula u nogi lub kamień u szyi

Gdy walka o fundusze i pozycję wchodzi w kluczową fazę, Budka i jego ludzie rozbijają polską strategię negocjacyjną. Nawoływanie dziś do rezygnacji z możliwości użycia całego wachlarza działań przewidzianych unijnym prawem to nie troska o Polskę, lecz sabotaż.

Obserwując sejmowe przepychanki rządzącej większości z totalną opozycją (dowodzoną przez lidera, którego umiejętności przywódcze dostrzega 1 procent Polaków) wokół negocjacji dotyczących unijnego budżetu, trudno nie dojść do wniosku, iż to nie tyle Zjednoczona Prawica ma problem z KO/PO, ile po prostu Polska. Nawet więcej – Prawu i Sprawiedliwości szaleńcy od Budki są najpewniej całkiem na rękę. Na ich tle można naprawdę wypadać bardzo korzystnie i niekoniecznie bardzo się o to starać. Sęk w tym, że to my wszyscy – jako państwo – mamy z nimi pod górkę. Trwa pandemia, toczy się walka o utrzymanie jako takiej wydolności służby zdrowia – Budka et consortes wyprowadzają ludzi na ulicę. Kilka miesięcy wcześniej dwoili się i troili, by zablokować wybory prezydenckie, tłumacząc, że jesienią będziemy mogli je przeprowadzić uczciwiej, bo bez zagrożenia koronawirusem. Gdyby ich szalony plan się powiódł, dziś tkwilibyśmy w centrum zarazy bez stabilnej władzy, niezdolni do wprowadzania nowego prawa pozwalającego sprawnie reagować na dynamikę zagrożenia. Proszę przypomnieć sobie, ile drwin z kontaktów z prezydentem Donaldem Trumpem wyrzucili z siebie poszczególni politycy Platformy, z Tuskiem, Komorowski, nieszczęsnym Budką, o Sikorskim już nawet nie wspominając. Można było odnieść wrażenie, że w ich rozumowaniu atakowanie tych relacji sprawiało osobistą przykrość Jarosławowi Kaczyńskiemu czy komukolwiek innemu. Zupełnie jakby nie pojmowali, że możliwość załatwienia z Trumpem choćby zniesienia wiz czy historycznego wzmocnienia flanki wschodniej, czyli przede wszystkim Polski, to NASZ – także ich – interes narodowy.

A teraz wspomniane na początku negocjacje unijne. Przez ostatnie lata Platforma i reszta zależnej od niej opozycji (nie ma co zwracać uwagi na deklaracje suwerenności wygłaszane przez mniejsze formacje, bo są funta kłaków warte) dwoiła się i troiła, by zagrzewać polityków z innych państw do walki z Polską. Gotowi byli na wszystko – ogłaszanie publiczne kłamstw, preparowanie fałszywych faktów. I akurat w tej działalności byli nad wyraz skuteczni. Nie tyle ze względu na swą pomysłowość, ile na użyteczność – w UE trwa brutalna walka o wpływy i pieniądze, skoro znalazła się grupa przynosząca kije na własną ojczyznę, to nie zabrakło mądrzejszych od nich, którzy dla realizacji interesów własnych ojczyzn postanowili z nich skorzystać. Tak zwane problemy z praworządnością mamy przede wszystkim dlatego, iż sprytni gracze postanowili wykorzystać ułomności naszych polityków opozycyjnych. I dziś nadal mogą na nich liczyć. Gdy walka o fundusze i pozycję wchodzi w kluczową fazę, Budka i jego ludzie rozbijają polską strategię negocjacyjną. I naprawdę nie chodzi o to, iż nie mają prawa krytykować rządu. Mają. Ale wówczas, gdy znane będą efekty jego pracy. Nawoływanie dziś do rezygnacji z możliwości użycia całego wachlarza działań przewidzianych unijnym prawem to nie troska o Polskę, lecz sabotaż. I tu dotykamy największego problemu polskiej opozycji. Cała jej aktywność koncentruje się na niszczeniu. Nieważne czego – najlepiej wszystkiego, co się da. Z jakiegoś powodu to towarzystwo założyło, iż jest w stanie odzyskać władzę tylko poprzez destrukcję państwa. Im więcej zniszczą, im skuteczniej zablokują możliwość działania, tym – w ich mniemaniu – będą bliżej usunięcia PiS. Sęk w tym, że w tej sytuacji to Polska jest ich głównym przeciwnikiem i to nas wszystkich dosięgną ich ewentualne niszczycielskie sukcesy. Są zatem kulą u nogi, a niekiedy wręcz kamieniem u szyi naszego państwa.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska