Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama

Kto zrodził tego czarta?

Chodzi o biesa moskiewskiego, znanego z ludowych podań oraz licznych baśni, którymi poddani carów, umilali sobie życie, gdyż zazwyczaj w owych opowieściach chytry mużyk potrafił tępawego wysłannika piekieł wykorzystać do swoich celów i oszukać, wykręcając się od spełnienia warunków cyrografu. Jednak gdy się patrzy z zewnątrz, wygląda na to, że łebski czart po prostu sprytnie im to wmówił, by tym łatwiej sobie podporządkować…

Diabeł oczywiście hulał tam od zawsze, najpierw utożsamiany z Mongołem-najeźdźcą, potem nabrał rodzimych rysów, vide krwawe dzieło Iwana Groźnego dokonane nie bez jego podszeptu , ale szczególnych cech czart nabrał akurat wtedy, gdy Moskowia została przemianowana na Rosję, a mało kto w Europie wie, iż nastąpiło to dopiero w XVIII w.! Dokonał tego reformator-sadysta Piotr I (niech go sobie Rosjanie nazywają Wielkim, my nie musimy!), ustanawiając zarazem Imperium Rosyjskie, z którego pokracznym bękartem mamy do czynienia dzisiaj.

Jeszcze mniej ludzi wie, że samozwańczy imperator otworzył też nową kartę w dziejach rosyjskich biesów, gdyż sam został za takiego uznany przez niewdzięcznych poddanych, którzy jego reformy uznali za szatańskie – poniekąd słusznie, bo jakże tak na siłę golić brody i wbijać „ruskiego czeławieka” w pruskie szatki i peruki? Jako notoryczny od młodości brodacz rozumiem wstrząs, jaki przeżyli, a gdy do tego dołożyć „reformę” cerkwi, polegającą na likwidacji zwierzchności duchownej – stanowiska patriarchy – a w to miejsce ustanowienie państwowego urzędu oberprokuratora, nic dziwnego, że spora część wiernych uznała Piotra jeśli nie za samego czarta lub Antychrysta, to z pewnością za sługę piekieł. Tak też go przedstawił przezornie anonimowy autor z epoki.

No a potem, jak mawiają Moskale - „paszło, pajechało” i różni rosyjscy przywódcy uznawani byli przez lud za wcielonego czarta, to car Mikołaj II „Krwawy”, to Rasputin, a to Lenin. I właśnie pod koniec życia wodza światowego proletariatu zrodziła się nowa wersja biesowskiej legendy. W 1923 r. etnograf i archeolog Wasilij Smirnow opublikował w Kostromie wyniki swych badań, dokumentując masowo się pojawiające w całej Rosji Sowieckiej opowieści o urodzeniu się diabła w rodzinie komunistów!

Ten osobliwy wątek demoniczny miał stałe elementy – dwoje zajadłych bolszewików bluźniło Bogu, paliło w piecu ikonami, nie wierząc w karę Bożą i nagle rodzi im się kosmaty, od razu dorosły i przebiegły stwór. Nawet komuchy się go lękają i usiłują się go pozbyć, ale na próżno. Co prawda wedle niektórych wersji wezwane na pomoc Czeka aresztuje czorta, niekiedy go nawet rozstrzeliwuje i wystawia w muzeum jego zewłok, ale rodzice, którzy go swą bezbożnością na świat sprowadzili, zawsze kończą marnie, czasem z rąk tychże czekistów.

Zresztą, czy aby na pewno Czeka diabła rozstrzelało? A może zrobił w „organach” taką karierę, że dziś mamy do czynienia z jego potomkiem zajmującym gabinet Stalina na Kremlu...


Autor karykatury W. Czerpak 2022

 

Reklama