Rusza jako pierwszy do ataku, czy to werbalnego, czy czasem nawet fizycznego. Oczywiście dopiero wtedy, gdy wie, że silniejsi stoją za nim. Jego cel jest jeden: wyprzedzić o te kilka sekund działanie swego pana. Kojarzycie Państwo ten typ? Występuje on też w naturze, np. w stadach psów. Często obok przywódcy kręci się kilka poszczekujących kundelków, z natury tchórzliwych, odważnych dopiero, gdy większe psisko staje za nim. Ale wtedy odpędzić od tego jazgotu już się nie da... Rzecz jasna, i taka postawa niesie za sobą pewne ryzyko. Można nie domyślić się zamiarów swojego przywódcy, przeszacować siłę swojego stada bądź słabość przeciwnika. I mam wrażenie, obserwując kolejne wyczyny naszych totalniaków, że cały czas takie właśnie błędy popełniają. Np. draka o polskie obozy.
Myśleli, że wyczuli sprawę, i ruszyli. Gross na okładce, Wroński z „GW” przyrównujący polską ustawę do tureckiej negacji ludobójstwa na Ormianach (skądinąd ciężko o lepszy przykład zbydlęcenia intelektualnego tego środowiska), durne twitty Tuska i całe zastępy autorytetów tłumaczących, jak to Niemcy ratowali przed Polakami Żydów. A co się okazało? Polski rząd niewzruszony, a i na Zachodzie i w Izraelu widać, że odpuszczają. I zostali nasi totalniacy jak Himilsbach z angielskim. Albo inny przykład: nasz Radzio Sikorski. Jak się puszył, jak udawał Europejczyka… A prawda o tej personie wyszła znowu na jaw, gdy rzucił się na Anitę Gargas, wyzywając ją od kłamiących jak bure suki.
Chamidło i tyle. Pewnie na początku sam siebie zachwycił swoim prymitywizmem. Pewnie pochwalił się Tuskowi. Ale szybko okazało się, jaka jest rzeczywistość. Sikorski to nikt, więc i nikt nie traktuje tej przebrzmiałej, wiecznie zakatarzonej, byłej gwiazdy PO poważnie. A za Anitą stoi nie tylko jej dorobek, ale i setki tysięcy ludzi, doceniających jej pracę i odwagę. No i kto się okazał burą suką, Sikorski?