Ale upadek komunizmu nie oznaczał odrzucenia wszystkich lewackich projektów, które niósł ten system. Wręcz przeciwnie, przepakowany w różnego typu ruchy – WOKE, LGBT, zielonych, proemigranckie, równościowe – zaczął święcić triumfy w USA i Europie Zachodniej. Te ideologie opanowały cały projekt europejski, niezależnie od aspiracji Niemiec do podporządkowania sobie kontynentu. Zresztą jedno sprzyjało drugiemu.
Zeszły rok rozpoczął kryzys lewackiej rewolucji. W Europie zaczęły wygrywać konserwatywne partie. Aby nie dopuścić ich do władzy, konstruowano kolorowe koalicje, które miały zapobiec obejmowaniu władzy przez wygrywające wybory partie konserwatywne. Ta inżynieria polityczna upadła po wyborze Donalda Trumpa. Po jego zwycięstwie załamały się lewicowe rządy w Niemczech, Austrii i Francji, a w Ameryce w Kanadzie.
Fala idzie dalej. Moment zaprzysiężenia nowego-starego prezydenta USA powinien być kolejnym przedziałem w historii – końcem lewackich systemów politycznych.