Prezydent Donald Trump stanął w obronie chrześcijan w Nigerii, rozważając nawet możliwość przeprowadzenia akcji militarnej, jeśli rząd tego afrykańskiego kraju „będzie nadal pozwalał na zabijanie”. Do tej wypowiedzi odniósł się Pekin. Rzeczniczka chińskiego MSZ określiła postawę Trumpa, który broni prześladowanych chrześcijan, jako „ingerencję w sprawy wewnętrzne innego państwa pod pretekstem religii i praw człowieka” oraz jako „bezmyślne groźby
sankcji i użycia siły”. Pod rządami Trumpa Stany Zjednoczone wracają do mocnego przekonania, że wiara daje ludziom, gdziekolwiek żyją, siłę do przeciwstawiania się tyranii i budowania moralnego społeczeństwa. Z kolei Komunistyczna Partia Chin postrzega religię jako egzystencjalne zagrożenie dla lewackiego monopolu na władzę oraz kontroli społecznej