Kiedy wyszło na jaw, że prof. Jan Miodek był zarejestrowany jako TW „Jam”, powstał dowcip, jak to Kubuś Puchatek sprawdza w IPN, kto na niego donosił. „Prosiaczek. No tak, wiedziałem, świnia. Kłapouchy. No tak, czemu tu się dziwić, osioł”. Nagle zagląda do kolejnej notatki: „No nie, tylko nie mówcie mi, że Miodek!”. To teraz parę słów o innym reklamowanym przez media elokwentnym językoznawcy, prof. Jerzym Bralczyku, który właśnie otrzymał tytuł honorowego obywatela Ciechanowa, gdzie rządzi totalna opozycja.
Wcześniejsza relacja na stronie Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie ze spotkania z językoznawcą na owej uczelni: „Profesor Bralczyk przyznał się otwarcie do swojej sympatii do PRL-u i wierności PZPR do samego końca”. Sam Bralczyk w „Gazecie Prawnej”: „Komunista to człowiek, który wierzy w sprawiedliwość społeczną, równość i takie różne rzeczy. Komuniści byli na całym świecie. W USA komunistami nazywano niezależnych twórców i artystów”.
Warto o tym wiedzieć, że kiedy Bralczyk godzi się na występ w programie Moniki Jaruzelskiej albo ze swadą, wdziękiem pełnym wyszukanych słówek atakuje w różnych wywiadach PiS, to jego motywacje są właśnie takie.