Profesor Wojciech Roszkowski w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem [dla miesięcznika „Nowe Państwo”] powiedział, że nigdy w historii Polski nikt nie myślał o tym, by oprzeć niepodległe istnienie naszego państwa na wsparciu osi Berlin–Moskwa. Nasze dzieje każą nam wyciągać odwrotne wnioski: z zacieśniania relacji między Niemcami a Rosją pochodziły najbardziej dramatyczne momenty Rzeczypospolitej, bo ten sojusz dwóch państw jest nakierowany na wyniszczenie innych, nie na koegzystencję. Przede wszystkim dlatego, iż oba te kraje traktują agresję jako naturalne narzędzie uprawiania polityki i relacji międzynarodowych. Oba przekroczyły wszelkie granice zbrodni i stosowały ludobójstwo na niespotykaną wręcz skalę. I jak widać, nawet dziś są źródłem lub sprawcą – bezpośrednim jego wykonawcą. Były premier Wielkiej Brytanii w wywiadzie dla CNN wypowiedział głośno to, co tak wielu wyczuwało: rząd w Berlinie czekał na upadek Ukrainy. Wiele razy nie tylko na łamach naszego miesięcznika, lecz także w innych mediach Strefy Wolnego Słowa pisaliśmy o tym, iż Niemcy podają Kremlowi tlen, robią wszystko, co tylko w ich mocy (bez znaczących strat wizerunkowych), by stworzyć Rosjanom przestrzeń gospodarczą i geopolityczną do podboju naszego wschodniego sąsiada. Czy ktokolwiek jest w stanie uwierzyć, że nie zdają sobie sprawy z tego, jak wyglądałby los Ukraińców i przyszłość naszego regionu po triumfie Putina? Zgoda na zajęcie Ukrainy to także akceptacja tysięcy izb tortur, obozów, więzień – Berlin wkalkulował ich powstanie w koszty rosyjskiej operacji i najwyraźniej uznał, że warto. Bo w tym ukraińskim cierpieniu, śmierci widział szansę na zdominowanie Europy. Moskwa miała dostać w krwawe łapy wschód, a Berlin zdynamizować proces podporządkowania sobie naszego kontynentu – pod moralnym przywództwem, jak to bezczelnie ujął kanclerz. Ten scenariusz był jasny od lat. Opisywaniem go zadrukowaliśny kilometry papieru. Sęk w tym, że równolegle do nas działał potężny front oszukiwania Polaków – przedstawiania im wizji posłuszeństwa wobec Berlina i usłużności wobec Kremla jako racjonalnego wyboru, dowodzącego wręcz dojrzałości i znajomości świata. Już wiosną bieżącego roku pisaliśmy o pilnej konieczności powołania komisji do wyjaśnienia, a tak naprawdę do upublicznienia działań władz RP podporządkowujących nasze państwo interesom Niemiec i Federacji Rosyjskiej. W tej sprawie chodzi nie tylko o sprawiedliwość, lecz przede wszystkim o zabezpieczenie naszej przyszłości. Wojna nie skończyła się zwycięstwem Ukrainy (przynajmniej na razie), działania Berlina mające na celu osłabianie Polski postępują. Opinia publiczna musi zacząć rozumieć sytuację, bo bez tego Rzeczypospolitej grozi potężne niebezpieczeństwo. Wrogów naszej niepodległości mamy nie tylko na zewnątrz, lecz także w środku – opcja uzależnienia ma swoich reprezentantów na scenie politycznej. Trzeba pokazać Polakom ich działania. Trzeba upublicznić ich zamiary i decyzje z przeszłości. To dziś jedno z najpoważniejszych wyzwań, jakie stoi przed Zjednoczoną Prawicą. Nie mniej istotne dla naszego bezpieczeństwa i przyszłości jak rozbudowa armii.