Trzeba uczciwie przyznać, że obecna ekipa rządząca zrobiła wiele, by wzmocnić pozycję pracowników. W ciągu dwóch lat podniesie ona płacę minimalną o niemal 14 proc. – z 1850 zł do 2100 zł. Jej wzrost w 2017 r. był nawet większy niż propozycja związków zawodowych, co jest dotychczasowym ewenementem. Obecnie rządząca koalicja znacznie ograniczyła też omijanie płacy minimalnej dzięki wprowadzeniu godzinowej stawki minimalnej. Pozycję negocjacyjną pracowników wychowujących dzieci znacznie wzmocniło też 500+. W tej sytuacji trudno się dziwić, że największy związek zawodowy NSZZ „Solidarność” popiera wiele działań obecnego rządu i niespecjalnie chce przeciw niemu występować. Można różnie odbierać tak bliskie relacje między władzą a związkiem, ale jak na razie pracownikom wychodzi to na dobre.
Kolejny krok wzmacniający pozycję pracownika
Płaca minimalna w 2018 r. wzrośnie o 5 proc. i wyniesie 2100 zł miesięcznie. Oznacza to, że jej wzrost być może będzie wyższy od nominalnego wzrostu PKB, a więc większy kawałek tortu trafi do najmniej zarabiających. I dzięki temu nieco zmniejszą się nierówności.