Dlatego z największym oburzeniem przeczytałem, że prace zmarłej niedawno w całkowitym zapomnieniu Szarloty Pawel, autorki „Jonki, Jonka i Kleksa”, trafiły we wtorek na śmietnik. Dosłownie – zapakowano je do kontenera i wraz notatkami i rzeczami osobistymi wywieziono na wysypisko. Przy okazji doszło jeszcze do awantury, gdy zwołani na prędce poprzez portal społecznościowy ludzie usiłowali powstrzymać nadgorliwego śmieciarza przed zniszczeniem arcydzieł polskiej popkultury. Nie pomogło. Przyznam, że brak mi słów, i oczekuję, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które najwyraźniej nie zadbało o to niewątpliwe dziedzictwo, jak najszybciej w tej sprawie zainterweniuje. Nawet jeśli miałoby to oznaczać przeszukiwanie śmietnika i ściganie winnych tej kulturowej zbrodni.