Kijów złożył wniosek o akcesję do UE, podobnie jak Tbilisi i Kiszyniów. Wojna na Ukrainie to dobry powód albo pretekst, żeby znacząco przyspieszyć wejście tych państw do „europejskiej ekstraklasy”, jak to ujął jeden z prezydentów RP. Tyle że zapał może szybko minąć, a najbogatsze państwa – płatnicy netto – zaczną przeliczać, ile będzie ich kosztował akces Ukrainy, kraju olbrzymiego rolnictwa, który może być największym beneficjentem w przyszłej UE-30+ środków z CAP (Wspólna Polityka Rolna). Zapewne za parę miesięcy usłyszymy argument, że EWG/UE jeszcze nigdy nie przyjęła państwa, na którego terytorium toczy się wojna. W wywiadzie dla dwóch gruzińskich telewizji powiedziałem, że czas na jasny, pozytywny przekaz ze strony Brukseli. Czy go usłyszymy?