Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Jan Paweł Wielki i… pan Klinowski

Niezmiennie zadziwia mnie ta nieliczna, acz hałaśliwa mniejszość, która nieustannie wrzeszczy, że reprezentuje poglądy polskiej elity, tak naprawdę reprezentując jedynie agresywny margines.

Jaskrawo pokazuje to sprawa tefauenowskiego paszkwilu, którym kilku dziennikarskich czynowników – w służbie czerwonej zarazy – usiłowało ubłocić postać naszego świętego papieża Jana Pawła II.

Nie przemawia do nich fakt, że w proteście przeciwko ich postkomuszym urojeniom wychodzą na ulice dziesiątki tysięcy Polaków poruszonych bezczelnością ataku. Są głusi na to, że dziś bycie Polakiem znaczy tyle, co bycie wrażliwym na wszelkie sprawy, które polską wspólnotę rozbijają i zohydzają.  

Nic więc dziwnego, że w mijającym tygodniu Rada Miejska Wadowic – rodzinnego miasta Karola Wojtyły – zobowiązała burmistrza miasta do złożenia, w imieniu władz miasta, pozwu sądowego przeciwko autorom paszkwilanckiego „reportażu” pt. „Franciszkańska 3”, sugerującego, że kardynał Wojtyła wiedział o nadużyciach seksualnych księży pozostających pod jego nadzorem i starał się te przestępstwa ukrywać.

Oczywiście znów znalazła się jazgocząca garstka, która natychmiast decyzję wadowickich radnych oprotestowała i usiłowała przedstawić ją w krzywym zwierciadle. Na czele grupki jazgotników stanął oczywiście przypadkowy (w przeszłości) burmistrz Wadowic – Mateusz Klinowski. Sam zasłynął tym, że prowadzał się po wadowickim ryneczku pod rękę z aksamitnogłosą Joanną Senyszyn. Burmistrzem został kiedyś na skutek podziałów i swarów wśród wadowickich ugrupowań patriotycznych. Udało mu się to na zasadzie: „Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”.   

Kiedy jednak wszystko wróciło do normy, miastem zaczęli rządzić na powrót patrioci, a sam Klinowski ostał się jedynie jako lider hałaśliwej, acz niewiele znaczącej grupki radnych.

W „wadowickiej polityce” jestem nieźle zorientowany, pamiętam bowiem działaczy solidarnościowych z tego miasta, z którymi razem budowaliśmy nowe struktury po 1989 roku. Przez wiele lat udanie władała miastem Ewa Filipiak, a pomagał jej w tym Stanisław Kotarba – Wadowice dobrze się wtedy rozwijały i nic nie zapowiadało radykalnej zmiany. Ta nastąpiła w momencie, gdy znudzeni władzą działacze patriotyczni w mieście dosłownie wzięli się za łby. Skorzystał na tym działacz ówczesnego Ruchu Palikota – pan Mateusz Klinowski, który niespodziewanie zasiadł na stołku burmistrza i usiłował odwracać wszystkie wadowickie trendy. 

Długo nie pociągnął i wszystko wróciło do podbeskidzkiej normy. Miasto papieża stało się znane w świecie właśnie dzięki osobie Karola Wojtyły, który zresztą nie tylko jest najsłynniejszym wadowiczaninem, lecz także honorowym obywatelem tego miasta. Nieopodal wadowickiego ryneczku mieści się dziś często odwiedzane muzeum Jana Pawła II. Trudno zatem się dziwić, że prawdziwi wadowiczanie są niesłychanie wyczuleni na próby szargania pamięci swojego wielkiego krajana. Ataki na papieża są przecież także atakami, które większość mieszkańców miasta odbiera osobiście. Zresztą dzień urodzin Karola Wojtyły jest teraz także świętem miasta. 

Wściekłość, z jaką uchwałę radnych natychmiast zaatakował palikotowiec Klinowski, świadczy o tym, że inicjatywa radnych trafiła w samo sedno. Tak właśnie należy postępować. Pozywać autorów szkalujących wymysłów do sądu i żądać od nich osobiście oraz od stacji telewizyjnej, która paszkwil wyemitowała, sowitych odszkodowań. 

Komuchy być może nie rozumieją polskiej wrażliwości, jednak kiedy muszą za swoje wybryki słono płacić, wtedy rozsądek szybko wlewa się do ich czerwonych umysłów.

Gdyby za każdy akt profanacji świętych symboli, za każdy bezczelny atak na polskie wartości, sprawców natychmiast spotykał uciążliwy i kosztochłonny proces sądowy, na pewno nie byliby tak bezczelni w swoich prowokacjach. Szybko też okazałoby się, że nie tak wiele osób jest gotowych utożsamiać się z nimi i solidarnie ponosić koszty ich występów. 

Mam nadzieję, że sprawca oblania czerwoną farbą pomnika papieża w Łodzi także rychło trafi przed sąd i będzie tam odpowiadał karnie za zamierzoną dewastację, ale potem także cywilnie za chamskie naruszenie uczuć religijnych większości Polaków.

Ubeckie, w rodowodzie, prowokacje przeciwko Polakom powinny autorów słono kosztować, a kary uzyskiwane z tego tytułu powinny być kierowane na fundusz krzewienia wartości wspólnych i odbudowy patriotyzmu. Wtedy przegrane sądowe kosztowałyby prowokatorów podwójnie słono.

Na razie jednak mamy sytuację, gdy każdy… Klinowski może wyjść i złorzeczyć pamięci słynnego wadowiczanina lub też obrażać Polaków na każdy inny sposób.

Dotychczas uchodziło im to bezkarnie, mam nadzieję, że wadowicki precedens zmieni ten stan.

 



Źródło: Gazeta Polska

Witold Gadowski