Po pięciu latach rządu prawicy w naszym kraju Unii Europejskiej będzie dużo trudniej narzucać swoją wolę. I nie jest to bynajmniej efekt napinania muskułów przez rząd, ale wina głupoty unijnych urzędników. Bezsensowne konflikty z Polską o kornika w Puszczy Białowieskiej, czepianie się przekopu Mierzei Wiślanej, wspieranie w każdej bzdurze totalnej opozycji czy chociażby takie głupstwo, jak nagroda dla Komitetu Obrony Demokracji (kto jeszcze pamięta o KOD?) – podważyły mit nieomylności zachodnich urzędników. Dziś UE to raczej kolejny element wojny polsko-polskiej i jako taki traktują go Polacy. Okazało się, że Frans Timmermans i spółka nie są wcale lepsi i bardziej obiektywni niż nasi rodzimi politycy. Polityka brzydkiej panny na wydaniu przegrała, a unijnych technokratów obowiązują te same zasady. Bo są one nasze wspólne. Europejskie.
Jaka Unia jest, Polak widzi
Jaka Unia jest, Polak widziSondaż przeprowadzony przez pracownię United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM pokazuje, że większość ankietowanych (57 proc.) popiera weto wobec unijnego budżetu w przypadku powiązania go z praworządnością. Taki wynik sondażu, w momencie gdy nasz kraj znajduje się pod totalnym ostrzałem, pokazuje jedno – w Polakach dokonała się mentalna zmiana.