Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama

Ja cię kocham, a ty się bronisz?!

Siódme – nie kradnij, to wie każdy porządny człowiek, ale co oznacza siódmy punkt w decyzji Putina o mobilizacji, który w wersji opublikowanej w rosyjskich mediach w ogóle nie istnieje? Rosyjska dziennikarka Masza Makarowa stwierdziła, że ów punkt został w tym rozporządzeniu utajniony: „Wczoraj wyjaśniono w Ministerstwie Obrony, że właśnie chodzi o liczbę powołanych.[…] Putin mobilizację nazywa częściową, a ona nie jest częściowa, ona jest totalnie niedookreślona i właściwie każdy może zostać do tego wojska po kolei powołany”. 

Dotychczas popierający wojnę na Ukrainie młodzi ludzie nagle uświadomili sobie, że to oni wkrótce staną się armatnim mięsem Kremla i wylegli masowo na ulice miast, zarazem wykupując hurtowo bilety lotnicze do nielicznych jeszcze dostępnych miejsc za granicą. W odpowiedzi Łotwa, Litwa i Estonia oświadczyły, że nie udzielą schronienia żadnemu Rosjaninowi, który będzie chciał uciec przed mobilizacją. I mają rację, bo najwyraźniej Moskali można nauczyć moralności tylko grubym kijem, bo że piąte przykazanie brzmi: NIE ZABIJAJ, najwyraźniej nie pamiętają i nie widzą związku między własną dotychczasową postawą, jeśli nie entuzjastyczną wobec napaści Rosji na Ukrainę, to co najmniej obojętną. W czasie gdy studiowałem reżyserię w Moskwie końca lat 70. ubiegłego wieku z pewnym zdumieniem stwierdziłem, że moich rosyjskich kolegów nie interesowało absolutnie nic poza własną karierą. W wersji powszechnej chodziło zaś już nie o karierę, ale po prostu możliwość przeżycia, a co się dzieje w kraju i na świecie nikogo nie obchodziło mimo rytualnych zawodzeń a to o Kubie, a to Wietnamie czy Chile gnębionych przez wstrętny amerykański imperializm.

Ten stan umysłu pod hasłem „Ponieważ świat ma się zawalić, czy ja mam nie wypić herbaty? Powiem: niech świat się zawali, byłem ja mógł zawsze pić herbatę” nie był cechą wyłącznie obywateli Związku Sowieckiego, jest przejawem odwiecznej mentalności Moskali, którą mistrzowsko ujął nie kto inny jak piewca „narodu bogonośca” Dostojewski w swym najmroczniejszym dziele, genialnej analizie duszy rosyjskiej. W noweli „Notatki z podziemia” diagnozował ponuro: 

„Nie mogłem pokochać, ponieważ, powtarzam, kochać dla mnie znaczy tyranizować i górować duchowo. [podkreślenia moje – J.L.] Przez całe życie wprost nie mogłem sobie wyobrazić innej miłości i doszedłem do tego, że teraz sądzę niekiedy, iż miłość zawiera się właśnie w dobrowolnie przyznanym przez istotę kochaną przywileju tyranizowania jej. Nawet w moich podziemnych marzeniach wyobrażałem sobie miłość nie inaczej niż jako walkę, którą rozpoczynałem zawsze od nienawiści, a kończyłem duchowym podbojem, później zaś już nie mogłem sobie wyobrazić, co począć z podbitym obiektem”. 

Dziś ta „miłość” dotknęła Ukrainę… Więc zostawmy ten osobliwy rodzaj miłowania Rosjanom – niech siedzą w swoim podziemiu za drutem kolczastym i sami siebie z miłością wyżynają. Europa się bez nich obejdzie.

Reklama