Powstało więc całe neonowe miasto. Jest jak na placu Czerwonym i jak w Nowym Jorku. Olśniewająco, jak jeszcze nigdy nie było. Jaśniej niż w dzień. Renifery, śnieżynki przebrane za bombki i bombki udające królewny, całe tabuny fantastycznych stworów oraz odpowiednia do tego muzyczka. Festiwal sopli lodu i czerwonych nosów toczy się przez Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście na plac Zamkowy.
Pośród tego natłoku przechadzają się głównie ciemnoskórzy i inni cudzoziemcy, polskiej mowy nie uświadczysz. Komu chce się przypodobać Rafał Trzaskowski za nasze pieniądze nadętą, kiczowatą opowieścią? Kogo chce uraczyć swoim wyrafinowanym gustem? Wygląda to na manifest człowieka, który ma serdecznie dosyć widoku prawdziwego świerku, blasku świec, dobrych życzeń, kolęd i wszystkich symboli, które mówią o Bożym Narodzeniu. Tym przestarzałym, zatęchłym obyczajom mówimy nasze zdecydowane, proletariackie: „Nie!”. Witajcie w nowym, wspaniałym świecie! Co z tego, że jest on całkowicie nieprawdziwy?