Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama

Gruziński stan zawieszenia

Gdy po kilku latach nieobecności przybyłem do Gruzji, kraj powitał nas piękną słoneczną pogodą i jak zawsze wielką życzliwością. Jednakże już po krótkim pobycie wyczuwa się jakąś nieznaną dotychczas niezbyt pogodną atmosferę.

Chociaż oficjele nie czynią nam żadnych przeszkód, ba, chętnie pomagają w wykonaniu zdjęć do mojego filmu o Lechu Kaczyńskim i Gruzji, to dawnej serdeczności się nie wyczuwa. Wojna 2008 r., gdy polski prezydent swoją zuchwałą misją powstrzymał totalną okupację, jaką Gruzji szykowała Rosja, pozostawiła nie tylko wdzięczność dla niego i Polski, lecz także wyraźnie wyczuwalny strach przed niszczącą siłą imperium. Na polach bitewnych Ukrainy już od 2014 r. walczą bitne oddziały ochotników gruzińskich, w Tbilisi odbywają się regularnie wiece poparcia dla Kijowa, a jednocześnie w mieście wszędzie słychać język rosyjski, bo już ponad ćwierć miliona Rosjan schroniło się tu przed poborem. Jak długo tu zostaną owi swoiści turyści i co będzie dalej, nikt nie wie. Chmury niepewności mocno przyćmiewają gruzińskie niebo.
 

Reklama