Jako że zobowiązał się wykonywać swoje obowiązki „gorliwie i sumiennie”, z pewnością czytał o tym, że Wyszyński wybiela antypolską i prohitlerowską politykę Watykanu, wspiera imperialistów amerykańskich i ma „wyraźne ostrze dywersyjne”. Prymas też to czytał i komentował: „Czynią mnie niemal zdrajcą Ojczyzny. Po czymś podobnym idzie się do kryminału”. Tak się składa, że w kryminale w Grodzisku pracował wówczas Grodzki, ale nie spotkali się – Wyszyński trafić miał niebawem do innego miejsca odosobnienia. W niemal 70. rocznicę ślubowania ubeka-felczera Grodzkiego jego syn Tomasz Grodzki, lekarz-marszałek Senatu, „z całą stanowczością i nie szczędząc swych sił”, odwołał wystawę z okazji beatyfikacji dywersanta Wyszyńskiego.