Ale w tej sprawie jest coś jeszcze. To zastanawiająca bierność Polonii właśnie. Gdzie pikiety, namioty i manifestacje w obronie monumentu? Gdzie otaczanie go łańcuchem ludzi, gdzie szturmy modlitewne i głosy oburzenia? Nie widać. Czyżby najbardziej na ocaleniu pomnika zależało tym, którzy są tysiące kilometrów od niego? Cóż, kibice Legii złośliwie mówią, że „w Warszawie nie ma Polonii” – mając na myśli podupadłego warszawskiego rywala. Nie chciałbym tego samego powiedzieć o Polonii w USA, ale naprawdę nie widać jej tam, gdzie być powinna.